Jeżeli mamy coś wyjątkowego nie pozwólmy temu uciec. |
Siedziała na sofie, owinięta szczelnie kocem, który
przyjemnie ją rozgrzewał. Drzwi do salonu otworzyły się. Wszedł blondyn trzymając
kubek wypełniony kakaem. Bez słowa podał go Mitsuki.
- Dziękuję. - szepnęła
upijając kilka łyków ciepłego napoju. Niespodziewanie fiołkowooki kucnął przed
nią i oparł swoje dłonie na jej kolanach.
- Co się stało? - zapytał
ciepło, starając się być jak najdelikatniejszym. Przeczuwał, że chodzi o coś
większego jednak martwił się o nią. Nienawidził gdy musiała sobie radzić sama z
jakimikolwiek problemami, więc zawsze ją w czymś wspierał.
Zauważył jak Kou spina się, a
palce na uchwycie kubka zaczynają się trząść. Niespodziewanie z jej policzków
zaczęły spływać łzy, nie widziała powodu by ukrywać tego przed Souh. Przynajmniej
tyle prawdy była mu winna.
-Usagi-chan nie żyje. -
wymamrotała chowając twarz w torsie chłopaka, który przysiadł obok niej by po
chwili objąć ją delikatnie. Był zaskoczony tą wiadomością, jednak wiedział iż w
tej sytuacji to jej będzie potrzebne teraz wsparcie.